Strona główna Ogólna Umowy w Internecie – zarys problematyki

Umowy w Internecie – zarys problematyki

950
PODZIEL SIĘ

Globalny rozwój sieci teleinformatycznych zapoczątkował w latach 60-tych ubiegłego wieku rozwój społeczeństwa cybernetycznego, społeczeństwa wiedzy, czy jeszcze inaczej społeczeństwa informacyjnego. Społeczeństwo informacyjne podejmuje działania z wykorzystaniem współczesnych narzędzi jak komputery i Internet, co wiąże się z dostosowywaniem struktur prawnych do aktualnych potrzeb obrotu.
Powstanie cyfrowej przestrzeni wymusiło powstanie nowych typów umów. Pierwszą umową, którą należy zawrzeć, aby móc podjąć jakąkolwiek aktywność w wirtualnym świecie jest umowa dostępu do sieci i transmisji danych. Na jej mocy dostawca usługi zobowiązuje się wobec usługobiorcy, że zapewni mu dostęp do Internetu poprzez udostępnienie mu infrastruktury technicznej, zaś odbiorca usługi zobowiązuje się do uiszczenia opłaty abonamentowej i przestrzegania warunków obecności w sieci. Tego typu usługodawców nazywa się access providerami albo network providerami. Wymienne stosowanie tych pojęć jest, jeśli nie błędne, to nieprecyzyjne. Access provider zapewnia dostęp do sieci Internet, a także oferuje połączenia typu last mile. Z kolei network provider to operator sieci szkieletowej, na którą składa się zawiadywanie łączami, routerami i głównymi przełącznikami sieci. Usługi świadczone przez oba te podmioty nie zawsze będą się pokrywać, choć w praktyce często zdarza się, że przedsiębiorca łączy w sobie cechy obu providerów. Jeśli jednak tak nie jest, wówczas, między access i network providerem będzie obowiązywać umowa typu B2B (business to business), zaś w przypadku umowy między providerem a użytkownikiem końcowym usługi dostępu będzie to układ albo B2B, albo B2C (business to consumer). Dostawca usługi dostępu nie ma wpływu na treść i formę przesyłanych w sieci danych. Jego obowiązki zamykają się przede wszystkim w przesyle i odbiorze danych w Internecie. Użytkownik wyszukuje interesujące go dane i „ściąga” na swój komputer (downloading), albo przesyła własne informacje do sieci (uploading). Dostawca dodatkowo musi zapewnić bezpieczeństwo danych użytkowników. Z jednej strony zabezpiecza przed nieuprawnionym wykorzystaniem danych użytkownika przez osoby trzecie, a z drugiej, w przypadku uploadowania danych, chroni je przed zmianą, lub zafałszowaniem. Tego typu usługi zawierane są z reguły na czas określony i mają charakter ciągły.
Drugim typem usługi świadczonej przez providerów jest usługa zwykłego przesyłu, tzw. mere conduit. Polega ona na pasywnym udziale usługodawcy w procesie przesyłu danych. Należy mieć na uwadze, że każda informacja wprowadzona do sieci jest wielokrotnie przetwarzana, tj. dzielona na pakiety informacyjne, które następnie są odpowiednio kodowane i przesyłane dalej. Przy czym sam przesył ma tu dość specyficzne znaczenie. Informacja dociera do adresata po wielokrotnym przetworzeniu jej w przełącznikach – routerach należących do infrastruktury Internetu. Przetworzenie polega na automatycznym i przejściowym zapisaniu danych, jednakże okres przechowywania danych nie może przekroczyć czasu, który jest niezbędny dla dalszego przekazu. Proces ten odbywa się bez udziału człowieka i tym też różni się od umowy o dostęp do sieci. Biorąc powyższe pod uwagę ustawodawca zdecydował się na wyłączenie odpowiedzialności operatorów sieci za usługę typu mere conduit (w Polsce na podstawie art. 12 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną Dz. U. 2002, Nr 144, poz. 1204 implementującej dyrektywy 2000/31/EC o handlu elektronicznym i 98/48/EC w sprawie ustanowienia procedury wymiany informacji w dziedzinie norm i przepisów technicznych).
Kolejną możliwością dla świadczenia usługi przez providerów jest umowa cachingu. Mocą jej postanowień usługodawca zobowiązuje się przesyłać dane jak w przypadku mere conduit, jednakże czas przechowywania danych jest tu wydłużony ponad chwilę konieczną do przekazania informacji w kierunku adresata. Caching zawiera niejako postanowienia akcesoryjne do umowy zwykłego przesyłu, mające służyć zwiększeniu efektywności i szybkości późniejszego dostępu do tych danych przez inne podmioty korzystające z sieci. Technicznie wygląda to w ten sposób, że poszczególne informacje są zapisywane na tzw. Proxy serwerach i przechowywane przez określony czas pozostając w „gotowości” do czasu wywołania ich przez innych użytkowników. Wówczas dane nie muszą pokonywać całej dotychczasowej drogi, bo są przekazywane już z przełącznika znajdującego się najbliżej nowego odbiorcy. Na mocy dyrektywy o handlu elektronicznym odpowiedzialność usługodawcy jest także ograniczona, jeśli dane nie są przez niego modyfikowane, a on sam stosuje się do zasad dotyczących aktualizacji danych, nie zakłóca prawidłowego korzystania z powszechnie używanej do pozyskiwania tego typu informacji technologii, a także w przypadku powzięcia wiedzy o tym, że przechowywana informacja została usunięta z jej pierwotnego źródła, niezwłocznie usunie ją z serwera, bądź skutecznie uniemożliwi do niej dostęp.
Istnieje jeszcze umowa hostingu polegająca na umożliwieniu korzystania z dysku pamięci komputerowej w celu przechowywania danych, które następnie mają być udostępnione osobom trzecim. Jest to najczęstsza umowa dotycząca korzystania z infrastruktury zawierana przez przedsiębiorstwa telekomunikacyjne i przedsiębiorców pragnących prowadzić swoją działalność handlową, czy usługową przy użyciu Internetu. Istnieją dwie możliwe konfiguracje zawarcia umowy hostingu. Pierwszy przypadek to website – hosting, gdzie urządzenie techniczne, na których będą przechowywane dane pozostają w wyłącznej dyspozycji usługodawcy. Biorca usługi dostaje do dyspozycji jedynie określoną ilość miejsca na dysku serwera, które opatrywane odpowiednim, wybranym adresem WWW. i wyróżniony własnym adresem IP (Internal Protocol Number). Przy website – housing działanie usługodawcy polega na przygotowaniu do używania urządzeń infrastruktury technicznej za pomocą której usługobiorca sam przygotuje własną witrynę i wykreowane treści opatrzone wirtualnym adresem samodzielnie wystawi do użytku osób trzecich. Najważniejsze postanowienia umowne w obu typach hostingu pozostają niezmienione. Każdorazowo usługa będzie polegała na udostępnieniu miejsca do zapisania treści, które kontrahent chce umieścić na stronach WWW. Odpowiedzialność usługodawcy jest ograniczona do sytuacji, gdy mimo, iż wiedział, że przechowywane przez niego dane mają bezprawny charakter, nie zablokował dostępu do nich. W każdym innym przypadku za prezentowane treści odpowiedzialność ponosi ten, kto je dostarczył, w tym przypadku usługobiorca.
Wyżej opisane umowy charakteryzują się w znacznej mierze ograniczoną odpowiedzialnością dostawców tych usług za treści ostatecznie prezentowane na stronach www. Jest to podyktowane faktem, że providerzy mają za zadanie przede wszystkim umożliwić funkcjonowanie samej sieci. A co dzieje się wewnątrz niej, to już całkiem nowa historia…

Autor: Maria Ceynowa, aplikant radcowski w Kancelarii Malinowski Płachta i Wspólnicy, doktorant Uniwersytetu Gdańskiego